środa, 4 stycznia 2012

Akceptowanie siebie a zmiany

Autorem artykułu jest Mariusz Kapusta


„Żeby zmienić rzeczywistość najpierw musisz zaakceptować jej istnienie” Ciekawe czy ktoś zgadnie skąd ten cytat. Na pewno nie będzie to łatwe, ale w miarę dobrze opisuje co chcę przekazać.

Należę do osób, które sporo uwagi poświęcają kontrolowaniu swojej wagi. Lubię jeść i dodatkowo jem, kiedy się stresuję. Dlatego dosyć mocno siedzę w temacie odżywiania, treningów i tym podobnych rzeczy. Akurat odchudzanie jest bardzo dobrym przykładem na wyjaśnienie jak robi się ludziom wodę z mózgu nie tłumacząc do końca o co chodzi z akceptowaniem siebie i odchudzaniem.
W wielu artykułach na które się natknąłem na ten temat radzi się wszystkim, którzy chcą zmienić swój wygląd, żeby się zaakceptowali takimi jakimi są. Generalnie świetna rada, tylko trzeba trochę ją zgłębić. Bo co z niej wynika na pierwszy rzut oka: jestem jaki jestem, nie zmienię się, więc akceptuję, że się nie zmienię, dlatego będę sobie żył szczęśliwy taki jaki jestem kropka. Jest to tak płytkie, ze mnie aż skręca. Dodatkowo narzuca na ludzi, którzy chcą coś zrobić ograniczenie przez wmawianie im, że wcale nie potrzebują zmian! W cześci wypadków to prawda, w części jednak stanowczo nie.
Jak ja rozumiem podejście do akceptacji siebie. Po pierwsze, jeżeli tak jak w przypadku nadwagi z obiektywnej oceny: waga, indeks BMI, wizyta u lekarza wynika, że masz nadwagę to trzeba się z tym smutnym faktem pogodzić. Mam nadwagę i już. To jest akceptacja faktu. Teraz drugi krok to decyzja, czy coś zamierzam z tym zrobić: „Nie, bo uważam, że tak jest dobrze i generalnie lubię siebie w takiej postaci i nie chcę nic zmieniać.”, „Tak, bo nie chcę mieć nadwagi z następujących powodów…”.
W przypadku negatywnej odpowiedzi, jest to świadoma akceptacja siebie. W tym momencie, jeżeli jesteś w pełni przekonany o tym, że jest to twój wybór, a nie strach przed porażką to świetnie. Nie będą istniały dla Ciebie problemy związane z kompleksami, bo nie masz powodu ich mieć, lubisz siebie i to będzie widać na zewnątrz.
Jeżeli zdecydujesz, że ten stan ci nie odpowiada i chcesz to zmienić to wkraczasz na trochę trudniejszą ścieżkę, gdyż twoje ewentualne kompleksy, wątpliwości będą Ci towarzyszyć przez całą drogę. W tym momencie nie akceptujesz swojej obecnej formy, ale co jest bardzo istotne przejumujesz inicjatywę, chcesz coś zrobić. Wiesz, że swój cel dopiero osiągniesz za jakiś czas i wiesz, że może nie być łatwo, ale po pierwsze zgadzasz się co do faktu swojej nadwagi i po drugie ackeptujesz to, że jesteś na drodze do zmiany.
Całe wyzwanie polega na tym, żeby zaakceptować to, że jesteś w drodze do celu! Jeżeli działasz konsekwentnie to komentarze z zewnątrz na temat twojego wyglądu są już nieistotne. Ktoś nazywa cię „grubasem”, no tak, ma rację i co z tego? Może nim jesteś, ale za jakiś czas nie będziesz.
Analogicznie można to odnieść do praktycznie każdego aspektu życia, który z jakiegoś powodu chcesz zmienić. Nauczenia się nowego języka, jazdy samochodem, nowego zawodu. Na początku każdy się boi, że ktoś będzie wytykał palcem jego błędy i stresuje się z tego powodu, że zaczyna coś nowego. Dla każdego jest oczywiste, że początkujący popełniają błędy, ale jakoś zapominamy o tym, kiedy to dotyczy nas samych . Jeżeli ktoś wiedząc, że dopiero zaczynamy ma jakieś „ale”, to jego opinię można z powodzeniem pominąć, ze względu na raczej mierne podstawy intelektualne. Po pewnym czasie, a będzie to szybciej jeżeli się nie dasz zestresować, osiągniesz poziom, do którego konsekwentnie dążysz. Wtedy akceptowanie siebie i rzeczywistości to już czysta przyjemność. A całkiem gratis dostajesz glupie miny ludzi, którzy w Ciebie nie wierzyli.

---
Mariusz Kapusta
Ekspert Zarządzania Projektami, Autor, Coach
www.proaktywnie.pl www.leadership-center.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz